
On z wąską, jasną obrączką na lewej nodze, ona bez. Zrzuty z 25-go i 26-go marca ´21.
Udało mi się jeszcze przejrzeć na cofajce całą akcję, która trwała ok. godziny.

Cały ambaras zaczął się z przylotem boćka z szeroką, czarną obrączką, który wpadł do gniazda i po swojemu zaczął je porządkować.
Później już było ostro.
Obcy odpuścił dopiero wtedy, kiedy przyleciała partnerka gospodarza.
Biednej o mało co się nie oberwało.
Ona niewinna, z siankiem w dziobie, a on w ferworze walki na nią.
To widać bardzo dobrze na Twoim filmiku.
Na szczęście w czas się zorientował i potem już odstraszali we dwójkę.
Intruz przegoniony, nareszcie spokój.
Były jeszcze po południu niepokojone, ale nie było już więcej intruza na gnieździe.