Po prostu żal patrzeć. Wczoraj maluch miał się całkiem dobrze a dziś już go nie ma. W Niemczech cały Maj deszczowy.Pada i pada całymi dniami.Bocianki odchodzą i coraz ich mniej .
W drugim gnieździe maluch ma się dobrze.
Niee noo nie wierzę w cudowne wskrzeszenie maluszka.Czy to słoneczko poranne ożywiło malucha...Na prawdę jestem bardzo ucieszona,że widzę malucha żywego...Boziu daj mu siłę i niech tu w końcu przestanie padać.
Jeszcze o 10 rano wyglądał tak ...i ani drgnął .
Rozumiem, że jak mają większą gromadkę to we dwoje polują .Ale jedynaka samego zostawiać...to nie bardzo przystoi .Tym bardziej, że on jeszcze za mały by sam był bez opieki. Wróg czai się i tylko czeka na malucha zostawionego bez opieki .Jednak to chwilowe było bez opieki.
W pierwszym gnieździe nie ma młodego od tygodnia czasu . W nocy był tylko tata boć ale już od rana są obydwoje rodzice.
W drugim od paru dni nie ma młodego ale są rodzice i trzymają się razem.