Tragedia. Niestety wszystkie uratowane maluszki odeszły za tęczowy most. Nic na to nie poradzimy, taka jest natura. Kamil zrobił wszystko, ale się nie udało.
Dziś bocianki nie traciły czasu. Nie wiem czy nie zaplanowały sobie kolejnego lęgu. Jeżeli złoża jeszcze jajka przed końcem maja, to mogą zdarzyć. Kopulowały kilka razy. Ja widziałam popołudniu trzy kopulacje oraz kilka prób podejść Zbyszka. Może było tego więcej już od rana.
Dzisiaj popołudniu jeden ze starszaków czymś się zadławił. O 17:27 było widać jak leży i ma coś w rodzaju „czkawki”, jakby go coś dusiło. Jeszcze o 18:33 się ruszał słabiutko. Kamil zorganizował szybko podnośnik. Niestety o 19:26 maluszek już nie żył.
Kiedy Kamil był na gnieździe, było widać ze z piątego jajka kluje się kolejny maluszek. Teraz na dołku znowu są cztery kiwaczki. Samica wróciła do maluszków już jak podnośnik schodził na dół.
Czy w gnieździe na słupie u Izoldy i Zbyszka będzie drugi leg jak w Grecji?
Dzis rano Kamil wymienił ściółkę w gnieździe na brzozie. Cztery maluszki miały na krótko posprzątany, suchy dołek. Jednak tylko na krótko. Jeden z rodziców przyniósł do gniazda folie.
Co do karmień, tez nie jest najlepiej. Rodzice przynoszą karmę od bociankow z wybiegu ( kurczaki) Dwa mniejsze niestety nie podchodzą i nie przepychają się do jedzenia.
Gniazdo na słupie.
Ja nie wiem co Zbyszek z Izolda tutaj kombinują. Chyba nie myślą o drugim lęgu. Ciagle kopulują. Czasami Izolda na Zbyszku. Znoszą dużo siana do gniazda. Coś to dziwnie wyglada.
Gniazdo na brzozie
Nie podoba mi się tutaj karmienie. Starsze dwa jeszcze coś zjadają, maluszki nic nie dostają. Na kolacje poszli rodzice na łatwiznę i przynieśli znowu kurczaki, którymi są karmione bociany na wybiegu. Niestety tego pisklaki jeszcze nie jedzą.
Gniazdo na brzozie
Bunia i Bob maja śliczną czwóreczkę. W rannych karmieniach najmłodszy świetnie sobie radził i nawet dosyć się najadł.
Jest jeszcze jedno gniazdo w Ośrodku, w tym roku zamieszkałe przez bardzo mloda pare, obcych bociankow. To gniazdo znajduje się przed domem Kamila. Bocianki złożyły tylko dwa jajka. Dzisiaj wykluło się pierwsze maleństwo.
Fotki autorstwa Kamila Dziekujemy.
Bocianki wróciły Zbyszek 26 marca, Izolda 27 marca
Trwają przygotowania do lęgu. Dzisiaj prawie cały dzień był grzany dolek. Zbyszek znosił ściółkę, poprawiał koronę gniazda. Nie zapomniały o bocianienie.
Kilka dni temu Zbyszek przyniósł jakiś sznurek, który wylądował na koronie gniazda. Dzis znowu był w dołku i potem na Izoldzie.
Gniazdo Buni i Boba.
Bocianki wróciły -Bob 23 marca, Bunia 27 marca
Tutaj również pełne przygotowanie na pierwsze jajko. Również ostatnie poprawki i grzanie dołka.
Bunia zniosła pierwsze jajeczko. Ale się rodzice cieszą.
Izolda i Zbyszek
Dzisiaj również Izolda w gnieździe na słupie zniosła pierwsze jajeczko. Na odsłonę trzeba było poczekać ponad godzinę. Zbyszek podczas „porodu” byl bardzo niecierpliwy.
Tutaj również jest jeszcze dwa tygodnie inkubacji. Ale co one robią wieczorem? Wylatują do stołówki na wybieg i zostawiają gniazdo / jajka bez opieki. Dobrze że to tylko na tak krótko.
W obu gniazdach, na słupie i na brzozie trojaczki pięknie wyrosły. Sa regularnie pojone i karmione. Teraz już ćwiczą machanie skrzydełkami. W nadchodzącym tygodniu będą chyba obrączkowane.
Oje ponad miesiąc żadnych wpisów.
Mlode na obu gniazdach są już gotowe do latania.
Nie tylko pierwsze pisklaki wykluly się na obu gniazdach w tym samym dniu, ale również pierwsze loty odbyły się w 70 dniu. Czyli dzisiaj na obu gniazdach MAMY PIERWSZYCH LOTNIKÓW.
Na brzozie Młody wyleciał w południe 12:47 w stronę oczka i do tej pory nie wrócił. Wcale się nie dziwię, bo tam dużo się dzieje i są też inne młode które zaczęły latać. Moze do nich dołączył lub poleciał na pole za płotem. Zobaczymy czy wróci na noc. Dwa na gnieździe cały czas obserwują oczko i trochę ćwiczyły.
Na słupie
Tutaj młody wyleciał rano o 9:37 i wrócił o 10:25. Dwa pozostałe w tym czasie przepięknie ćwiczyły. Szybują już nad kamerką. Sa gotowe też do lotu, potrzebują tylko odwagi. Może jeszcze dziś też polecą.