Na starym gnieździe Bukaczek , mlode czekaja na mame i jedzenie.Ćwiczyć im sie nie chciało
Bonus , w nocy: rodzice na styarym , dzieci na nowym gnieździe
Młode już poleciały, a rodzice przesiadują w gniazdku na kominie.
Dalibor Zvoník napisał:
"Bobík w końcu nas zaskoczył, instynkt był silniejszy i tak stwierdził, że mimo kontuzji czas lecieć. Pierwszy dzień po kontuzji po prostu leżał na swoim gnieździe i nie czuł się dobrze. Na filmiku widać, że już wczoraj zaczął wspinać się na zranioną nogę. I był bardzo aktywny, zawsze gdzieś latał. Najwyraźniej czuł się lepiej. Po południu nad gniazdem przeleciały obce bociany, a Bobík dołączył do nich i razem odleciał. Rodzice pożegnali go kłapaniem dziobów i w ujęciu aparatu widać było tylko cienie latających bocianów. Bukáček i Betynka spędzili noc na nowo wybudowanym gnieździe a teraz pewnie będą cieszyć się spokojem i nabrać sił przed odlotem na południe.
Bobik to silny, młody bocian, ma dobre geny i wierzę, że sobie poradzi. Mogę mu tylko życzyć powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia"
Niech dobre wiatry prowadzą was do celu. Niech omijają Was nieszczęścia i źli ludzie.W Afryce znajdźcie mnóstwo jedzenie.I wracajcie do nas . Nie mówię żegnajcie lecz do widzenia
Wczoraj o godz, 13:41 wróciła Betynka, na prawej nodze ma wysoko czarną ELSE.
Bocian, który był tutaj od 2 kwietnia i nocował, jak się okazało, to wcale nie był Bukáček.
Przegoniła obcego, a właściwy Bukáček przyleciał o godz. 17:38.
Zdjęcia z wczorajszego dnia oraz opis wydarzeń zamieściłam ---> tutaj.
Tak, Dorotko, póki co nie została obrączka odczytana, ale taką również informację przeczytałam wczoraj na czacie,
że to jest Betynka. Pod podglądem gniazda jest link do FB, opisują to dokładnie tak samo.
Odczytanie nr obrączki, to może być kwestia kilku dniu. Po prostu musi z niej zejść brud.
Tak samo jak nie wiemy, czy wrócił ten właściwy Bukaćek.
Kalinko pytam , bo przypuszczałam ,że ona mogłaby najpierw polecieć na wysokie gniazdo w Trutnowie ale tam nie widziano jej.Bukaczek jest na pewno Bukaczkiem widac po zachowaniu, często siada na stare gniazdo.Takie mial przyzwyczajenia. Nic to , mamy Bukatynkę i Bukaczka i cieszmy się .
Betynka ogrzewala jajeczko , okolo 11-tej przyleciał Bukaczek.Ustąpiła mu miejsca i poleciala pewnie coś przekąsić .A Bukaczek stał na nodze i ani nie pomy ślał przez moment żeby usiąść. A pogoda nieciekawa siąpi i pewnie jest chłodno. Dopiero o 12 min 15 klapnął i łaskawie przykryl jajko.
No i jajeczka mają sie dobrze, deszczyk nie pada przynajmniej narazie.
betynka rankiem wymieniła na tronie Bukaczka, ten w te pedy odleciał na żerowisko, bop a nuż kazałaby zostać jeszcze wcześniej wiadomo ....
Ha , Bukazcek wrócił za moment z wiechciem w dziobie , troskliwie otulił nim partnerke i dopiero odlecial
Jacyś goście wpadli na niedzeilny obiadek
Na razie pokojowo nastawieni, ale akcja
Cd.akcji
Okolo 13 :49 wrócil Bukaczek, PAN Bukaczek .Nie zastanawiał się dlugo tylko dal łupnia siedzącym na starym gnieździe , jednego zrzucił natychmiast drugi oclał. Dołączył do Bukatynki i razem odstraszaly. Pozostaly odlecial za tamtym .